Aktualności
Menu lewe
60 LAT NASZEJ TRADYCJI
data dodania:
12.02.2014Kiedy 18 października 1954 roku podniosła się kurtyna na użyczonej scenie w Teatrze Nowym w Łodzi stało się faktem to, co do tego momentu było jedynie marzeniem; ten prawdziwie łódzki Straszny dwór Stanisława Moniuszki, zrealizowany i wykonany "siłami własnymi" dał początek Operze Łódzkiej – pierwszej w dziejach miasta stałej scenie operowej.
Jej wytrwali i konsekwentni twórcy działający wcześniej w Studium Operowym: Sabina Nowicka, Mieczysław Drobner i Władysław Raczkowski mogli mieć powód do dumy i satysfakcji; swojego entuzjazmu nie kryła również publiczność, która od pierwszej premiery, tłumnie wypełniała widownie teatrów: Nowego i im. S. Jaracza – scen użyczanych dla prezentacji przedstawień "bezdomnej" Operze Łódzkiej. Owa bezdomność nie przeszkadzała zapaleńcom tworzyć spektakle wartościowe i na owe czasy niezwykle nowoczesne, a pełen twórczego entuzjazmu młody – i stażem i wiekiem – zespół artystyczny dawał z siebie wszystko, by efekt końcowy niczym nie ustępował najlepszym wzorcom.
Opera Łódzka w ciągu 12 lat dała łodzianom ponad 30 premier, z których wiele, podobnie jak ich wykonawcy, na trwałe zapisało się w historii polskiej opery.
Tę – wtedy już zbudowaną – wspaniałą tradycję przejął w 1967 roku Teatr Wielki; spełniło się tym samym kolejne marzenie: Opera przestała być bezdomna, artyści mogli stanąć na własnej scenie, a publiczność otrzymała operowy teatr z prawdziwego zdarzenia. Podobnie jak "dyrekcyjny tercet" z Opery Łódzkiej, tak pierwszy duet z Wielkiego – Stanisław Piotrowski i Zygmunt Latoszewski – zrobili wszystko, by "przejęcie tradycji" i drugi start wypadły imponująco; cztery premiery (i to jakie!) dzień po dniu, zrobiły furorę wśród publiczności, a krytycy z dumą obwieścili, że oto w Łodzi jest teatr operowy, na który..."trzeba uważać!"
Z wielką uwagą więc i zainteresowaniem obserwowano tysiące spektakli Teatru Wielkiego (także za granicą), blisko 300 premier operowych i baletowych, a publiczność nie ukrywała satysfakcji ze spotkań ze swoimi ulubieńcami w wielkich kreacjach wokalno-aktorskich. Owa uwaga towarzyszy Wielkiemu do dzisiaj; bogaty repertuar, wybitni realizatorzy, a przede wszystkim znakomite zespoły, przez te wszystkie lata starają się, by to, co zbudowali poprzednicy, to co zastali, było podstawą do nowych – jeszcze ciekawszych – wyzwań. Na tym bowiem polega tradycja; jej kontynuacja to nie tylko obowiązek, ale i wielki zaszczyt i przyjemność! To także pamięć i szacunek dla Twórców owej tradycji.
Opera Łódzka w ciągu 12 lat dała łodzianom ponad 30 premier, z których wiele, podobnie jak ich wykonawcy, na trwałe zapisało się w historii polskiej opery.
Tę – wtedy już zbudowaną – wspaniałą tradycję przejął w 1967 roku Teatr Wielki; spełniło się tym samym kolejne marzenie: Opera przestała być bezdomna, artyści mogli stanąć na własnej scenie, a publiczność otrzymała operowy teatr z prawdziwego zdarzenia. Podobnie jak "dyrekcyjny tercet" z Opery Łódzkiej, tak pierwszy duet z Wielkiego – Stanisław Piotrowski i Zygmunt Latoszewski – zrobili wszystko, by "przejęcie tradycji" i drugi start wypadły imponująco; cztery premiery (i to jakie!) dzień po dniu, zrobiły furorę wśród publiczności, a krytycy z dumą obwieścili, że oto w Łodzi jest teatr operowy, na który..."trzeba uważać!"
Z wielką uwagą więc i zainteresowaniem obserwowano tysiące spektakli Teatru Wielkiego (także za granicą), blisko 300 premier operowych i baletowych, a publiczność nie ukrywała satysfakcji ze spotkań ze swoimi ulubieńcami w wielkich kreacjach wokalno-aktorskich. Owa uwaga towarzyszy Wielkiemu do dzisiaj; bogaty repertuar, wybitni realizatorzy, a przede wszystkim znakomite zespoły, przez te wszystkie lata starają się, by to, co zbudowali poprzednicy, to co zastali, było podstawą do nowych – jeszcze ciekawszych – wyzwań. Na tym bowiem polega tradycja; jej kontynuacja to nie tylko obowiązek, ale i wielki zaszczyt i przyjemność! To także pamięć i szacunek dla Twórców owej tradycji.
design by fast4net