Aktualności
Menu lewe
GRZEGORZ SZOSTAK / sesja solistów śpiewaków
Opera dla mnie to przede wszystkim ciągle stawiane przed sobą wyzwania. Kreacja nowych postaci i praca nad już zrealizowanymi spektaklami wypełniają moją rzeczywistość zawodową. Nieskończenie poznaję ludzkie charaktery, w które muszę tchnąć trochę własnego ja, aby ożywić postaci przeze mnie przedstawiane. Sądzę, że wiele nauczyłem się z tych spotkań z moimi bohaterami. Pomaga mi to w codziennym, pozateatralnym życiu – mówi GRZEGORZ SZOSTAK, bas Teatru Wielkiego w Łodzi.
Artysta do sesji fotograficznej dla solistów śpiewaków przybrał postać Gandalfa Szarego. – Postać z moich marzeń. Zawsze utożsamiałem się z bohaterami czytanych przeze mnie książek. Zawsze chciałem być w środku opowieści, być częścią kreowanej historii. Poniekąd pomaga mi w tym mój zawód, ale tęsknota do epickich postaci pozostaje. J.R.R Tolkien pobudził moją wyobraźnię obrazem stworzonego przez siebie Śródziemia. Osoba, która posiadała tak niezwykłą moc, jak czarodziej Gandalf, moc, którą potrafił sterować losami nie tylko ludzkimi, zawsze mnie pociągała – opowiada śpiewak.
Nie jest może głównym bohaterem tolkienowskiego Uniwersum, ale ma w sobie mądrość i szlachetność królów, prostotę zwykłego człowieka i bystrość umysłu, które potrafi wykorzystać dla dobra swoich współbraci. Chciałbym, aby kiedyś o mnie mówiono jako o szlachetnej osobie. Ciągle nad tym pracuję. A pomagają mi postaci mojej ulubionej literatury i filmu. Co do współczesnych nie mam jakoś przekonania. Lepiej uciekać w kreowane światy, co często czynię. To daje wytchnienie od rzeczywistości.
Jeśli chodzi o moje ulubione role operowe, to niezwykle trudno jest mi je określić. Zazwyczaj jest to ta rola, nad którą obecnie pracuję. Przywiązanie do opracowywanej partii nie pozwala mi na zastanawianie się nad inną, ulubioną, ta jest dla mnie najważniejsza. Jednak gdybym miał wybrać, to zapewne byłaby to rola Filipa II w „Don Carlosie” G. Verdiego. Cudowna aria, niezwykle trudna, ale satysfakcja z wykonania nieprawdopodobna. Do tego wymagające duety z Rodrigo i Wielkim Inkwizytorem naprawdę pozostają stale w moich myślach. To właśnie rola, którą chciałbym śpiewać jak najczęściej – konkluduje Grzegorz Szostak.